poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział 3

Najsampierw chciała bym podziękować Darii za komentarz pod ostatnim rozdziałem naprawdę cieszą mnie twoje słowa. Ten rozdział dodałam trochę później ponieważ... w sumie to nie ma powodów czas szybko leci i tyle. Chcę jeszcze was tylko przeprosić bo na kolejny rozdział będziecie musieli poczekać gdyż jest to związane z moją ręką w gipsie, który prawdopodobnie juto zdejmą i będę miała mnóstwo zaległości w szkole. Na poprawę humoru daję wam moją piosenkę dnia One Direction - Happily
Dzisiejszy rozdział dedykuje Darii. :)

Dzisiejszy dzień był jednym z moich najgorszych, w nocy co chwila się budziłam, coś nie dawało mi spokoju.  Cały czas myślałam o tym chłopaku, gdybym tylko wiedziała o nim coś więcej, a tu nic. Od samego rana boli mnie głowa i nie mam siły chociażby podnieść się z łózka, które już w cale nie jest takie wygodne. Czuje się jak bym leżała na grochu, mało tego coś mi się wydaje, że już mi nic nie poprawi humoru. A to wszystko przez tą pierdole, sierotę i wszystko co najgorsze w jednym. Gdyby jeszcze napisał jakąkolwiek  wiadomość, że przeprasza, że jest mu bardzo przykro, że naprawdę nie mógł, a on nic. Kompletnie nic. Odruchowo spojrzałam na szafkę nocną na której stał budzik. -6:13 najwyższa pora wstawać- Powiedziałam sama do siebie. Jak każdy z rana wzięłam swoje ubrania i udałam się do łazienki, gdy kończyłam malować lewe oko usłyszałam z salonu śmiech Ady, w sumie tego się nie da nie usłyszeć to tak jak by osioł się śmiał. Kończąc swój make-up z pokoju zabrałam torbę i poszłam coś szybko zjeść bo inaczej ten ośli rudzielec zje mi omlety, a tego jej nie wybaczę.
-Stój!- Machnęłam ręką przed siebie wskazując palcem na Adę, przez chwilę poczułam się jak ten facet w reklamie "Tablica.pl" XD- Reszta moja.
-Spoko, spoko smacznego ja i tak już więcej nie zmieszczę. Swoją drogą Pani naprawdę świetnie gotuje.- Ada powiedziała.
-Misiek naleśniki się smaży,a nie gotuje.
-Oliwia, chyba lepiej powiedzieć "dobrze Pani gotuje" niż" wspaniale Pani smaży". Zresztą Ola już zjadła więc idziem bo odjadą bez nas.

Dzień w szkole miną dość szybko w końcu to piątek, coś na co czeka miliardy uczniów, a jeszcze jeżeli ma się lekcje do 12:20 to już jest idealnie. Razem z dziewczynami i jeszcze paroma osobami z naszej klasy po lekcjach zaszliśmy do pobliskiego KFC na kubełek, a co tam zaszalejmy. O 17 wróciłam do domu i usiadłam przed TV wykonując przeróżna akrobacje na kanapie nie mogąc znaleźć wygodnej pozy, nawet Trudne Sprawy nie były tak ciekawe jak zawsze. Po prostu coś nie daje mi spokoju, co by było gdybym napisała do "N", może wytłumaczył by mi wszystko ale równie dobrze on też może napisać pierwszy. Aleksandra stop! Przestań o nim cały czas myśleć! Przecież wy się w ogóle nie znacie, ale coś ciągnie mnie do niego. Idę na górę, a nóż - widelec będzie na Skype.
Cholera! Wykrakałam. Dlaczego na matkę piersiastą ja o tym pomyślałam? Nie wierzę, a to cham! Co za prostak, ten koleś ma tupet. Dzwonił, patrzcie no dzwonił, a wiecie co? Dzwonił aż godzinę później. Olka debilu coś ty narobiła?!
-Dlaczego? Dlaczego nie zadzwoniłeś o umówionej godzinie? I ty chcesz się lepiej poznać jak nawet słowa nie potrafisz dotrzymać?- Tak, brawo jeszcze pisz do niego. Minuta, kolejna, następna.
10 minut później - Ja? Przecież dzwoniłem równo o 9, miałem nawet pomysł żeby zadzwonić trochę wcześniej ale chciałem wyjść punktualnie. To Ty nie odbierałaś mimo, że byłaś dostępna! Myślisz, że to tak miło cały dzień czekać, odliczać każdą godzinę, co chwila spoglądać na zegarek bo tak bardzo chciałem Cię poznać.- Gdy przeczytałam to wszystko poczułam się jakoś inaczej. Winna? Nie wiem przecież on myśli, że to ja jestem winna.
-Chwileczka, może mam jeszcze jego wysokość przepraszać? - jak ten typ działa mi na nerwy. Cholera! Brawo geniuszu, Aleksandro Chruszczewska jesteś fenomenem na skale światową! - Ej N, poczekaj gdzie Ty dokładnie mieszkasz. Wiesz chodzi mi o UTC.
-W tej chwili to aż takie ważne? najpierw masz do mnie wyrzuty, że rzekomo nie zadzwoniłem, można by powiedzieć, że śmiejesz się ze mnie, a teraz wyskakujesz mi z jakimś UTC?
- N to jest naprawdę ważne, proszę powiedz. - koleś zacznij gadać bo zaraz ciekawość pochłonie mnie w całości.
-Pierw oświeć mnie co jedno ma do drugiego. - Serio? Rozumiem, że ja trochę wolniej skumałam to, ale to już przesada. Ola spokojnie.
- No dosyć sporo bo zauważ gdyby dać przykład, że jesteś z Nowego Yorku bądź z Toronto  to dzielił by nas czas aż 6 godzin. Gdybyś jednak mieszkał w Hiszpanii czy we Włoszech to dzieliło by nas tylko parę ewentualnie paręnaście minut. Rozumiesz?
-Rzeczywiście w ogóle na to nie wpadłem. Aktualnie to od dzisiaj jestem w Irlandii, a w takim razie gdzie Ty jesteś? - Haha, jestem z siebie dumna! W końcu zrozumiał.!


*** IRLANDIA***


Nie mogę w to uwierzyć, że sama do mnie napisała, ale już na samym początku miała wyrzuty, że to ja coś źle zrobiłem. W sumie czuje się trochę głupio bo przecież mogłem się domyślić tej strefy czasowej, jakby tego było mało to jeszcze do niej tak chamsko wyjechałem.
- Polska, takie trochę zadupie z resztą to chyba mało ważne już.
-Nie, wiem gdzie to jest. Fanki często do nas z stamtąd piszą. - Cholera co ja narobiłem, jakie fanki o matko. Może nie doczyta do końca.
- Heh, ej skoro już jakoś normalnie piszemy to może wejdziemy na video? - Spokojnie, nie takie rzeczy się robiło, cholera ale mnie stres dopadł.
-Jasne :) Tylko po coś do jedzenia skoczę.

*** POLSKA***

Aaaaa Ola spokojnie ogarnij się. A jak to będzie jakiś okularnik z pryszczami i przetłuszczonymi włosami. Fu! W sumie to ja też polecę po jakieś chipsy. -Kurwa!!- Brawo niema to jak potknąć się o 
schodek, na szczęście mojej przekąsce nic się nie stało. No N teraz możesz dzwonić.O! 
-Odbierz rozmowę video - Powiedziałam sama do siebie.
-Cześć.
-No hej hej - w jednej chwili uniosłam głowę i zamarłam- Czekaj, Ty? ale jak to yyy... przee.. przecież jak to możliwe. J j jaak?
-Hahaha teraz już wiem jak kiedyś musiałem brzmieć. No tak jakoś się tak złożyło, że to ja. - O megaa, człowieku jaki Ty masz nieziemski głoś! - A tak poza tym to może się teraz przedstawię. Cześć jestem Niall, a ty?
- Hahaha Aleksandra, ale mów Ola bo łatwiej ci będzie. - Powoli zaczynam się rozluźniać w sumie to dobrze nie wyjdę na jakąś sztuczną niunię.- Jednego tylko Niall nie rozumiem. Jak to się stało, że do mnie zadzwoniłeś?
-Och to jest trochę dziwne bo zresetował mi się telefon przy czym usunęło mi się większość kontaktów. Chciałem zadzwonić do Harry'ego jego numer też zaczyna się na 504 tyle, że ja musiałem pomylić trochę cyferki i tak jakoś wyszło. W sumie to ja się cieszę, że pomyliłem te cyferki bynajmniej się poznaliśmy.
-Człowieku to raczej ja powinnam się cieszyć, że poznałam ciebie. - Ola! Ty i ten twój niewyparzony język.
- O widzę fanka.- eeee niema to jak zacząć się śmiać z buzią pełną ciastek.
-Może nie jakaś psycho ani takiego typu sprawy. Po prostu lubię was posłuchać więc jedno wiąże się z drugim.
-Spoko. Cholera, przepraszam cię bardzo ale mam niedługo wywiad więc zaraz muszę kończyć, ale to zaraz. Liam won mi stąd ja tu rozmawiam.
Haha to było bezcenne zobaczyć oburzoną minę tego Niall'a Horan'a, który szybko zeskoczył z łóżka na swojego gościa.
- Ale ja też chcę porozmawiać. Nialler zejdź mi z drogi. O. Yyy cześć. * kto to?* zapytał się szeptem.
-Ola moja nowa koleżanka. Olu to jest Liam ale to mało ważne.
-Jak to mało ważne! Sam jesteś mało ważny. Witaj Olu Liam. - Mówiąc swoje imię wystawił swoją dłoń do ekranu.
-Witaj Liam'e - uczyniłam to samo co on- Ej wiecie nie zrozumcie mnie źle ale Niall mówiłeś, że niedługo macie wywiad więc chyba powinniście się już zbierać.
- No racja, a bo bym zapomniał jak się wymawia twoje imię?- spytał się blondyn
-Aleksandra. To do usłyszenia. Cześć chłopcy.- I tak o to się rozłączyłam, wydają się całkiem fajni. Nie wiem czemu ale jakoś zachciało mi się spać, idę się dziś wcześniej położę.


***IRLANDIA***

-Horan chłopie gdzieś Ty ją wynalazł? Ona jest taka piękna i....
-I jest naszą fanką. Dobra koniec gadania, chodź bo zaraz Harry zacznie krzyczeć.



niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 2



-A żeby cię piorun trzasną Ty nikczemna duszo! Halo?!
-Yyy, cześć. To znów ja yyy...y wiesz dzwonię bo yyy, chciałem cię przeprosić za ten yyyy no ten numer.  Ojejuu, przepraszam.
-Cześć słyszę, że to Ty. Mam tylko małą prośbę. Powiedz mi czym Ty  w ogóle jesteś.- I bądź tu człowieku miły o 5 nad ranem. Mało tego ten dziwny koleś znów do mnie dzwoni.
-Wiesz lepiej nie, chociaż i tak byś nie uwierzyła. Przepraszam naprawdę, że dzwonię tak wcześnie ale to po prostu nie dawało mi spokoju. Może popiszemy?
-Co? Człowieku ogarnij się! Nie znam twojego imienia, dzwonisz do mnie z tekstem "Yyyy to Ty?", mało tego masz czelność proponować mi jakąkolwiek rozmowę z tobą. Przecież ja ciebie nie znam. -No co za bezczelny człowiek, jeszcze miał czelność rozłączyć się przede mną. Dobra to już mało ważne, ale cholera tak mi podniósł ciśnienie, że już nie zasnę. No nic idę zrobię śniadanie mamie i sobie.
O 7:20 szybkim krokiem udałam się na przystanek, pomimo dzisiejszego porannego przypadku mam całkiem dobry humor. Tak będę to powtarzała każdemu więc ponownie wszem i wobec ogłaszam, że zostały już niecałe cztery dni do mojego wylotu. Czekajcie, ktoś dzwoni.
-Tak słucham- tym razem postanowię być miła, w końcu dziś to mi już raczej nic i nikt nie popsuje humoru.
-Hej wybacz, że się rozłączyłem, ale kolega się na mnie rzucił. Wiesz mam pomysł, może pogadamy dzisiaj na skype, poznasz mnie bynajmniej to samo ja ciebie.
-Ohh, to znów Ty? Wiesz, am jak mogę się na daną chwilę do ciebie zwracać?
-N. - tak nie ma to jak odpowiedź pełnym zdaniem, ba a imię to naprawdę treściwe.
-W takim razie "N" zgadzam się na ten układ bo pogłosie mogę sądzić, że pedofilem nie jesteś. Tylko zostało jeszcze ustalenie godziny.
-Hah. Wiesz ja mogę cały dzień.
-Sorry, ale napisze później bo teraz się śpieszę -Pa-. Część dziewczyny.
-Cześć. - odpowiedziały chórkiem.
-Z kim to ty tak rozmawiałaś, czyżby z Kelly'm?
-Ada, a czy Ty zawsze musisz być taka ciekawska... No tak.  Nie, wiecie co wczoraj zadzwonił do mnie jakiś koleś i zaczął rozmawiać po angielsku. Dzisiaj mnie ten niebiański głos obudził o 5 nad ranem.
-Ouuuu i Ty dopiero teraz nam o tym mówisz? Chyba się na ciebie obrazimy.- oburzyła się Oliwia.
-No i teraz znów zadzwonił, i umówiliśmy się na skajpaja. Nie gniewaj się miśku.
-Bleee, dziewczyny dość tych czułości, wysiadamy już.- Ada udając obrzydzenie i powodująca odruchy wymiotne patrzyła na nas dwie jak na kosmitki.
I tak mijały kolejne 7 godzin zabrane z mojego życia. Teraz pozostało tylko wrócić do domu, zjeść cieplutki obiad i zacząć ze strychu przynosić walizkę. Dzisiaj szybko odrobiłam lekcję, w końcu fizyki nie ma więc wszystko leci jak z płatka. Szybko przebrałam się w jakiś luźniejsze ubrania, którymi okazały się być stare dresy z wf i koszulka od Kelly'ego. Uwielbiam ją, jest mega duża i ma logo najlepszej remizy na świecie. Tak Kelly jest strażakiem i to niesamowitym. Przynależy do tak zwanego Rescue Squad, taki nasz odział ratunkowy. Boże, Antek ogarnij się! Tak mam cholernego bzika na punkcie pracy mojego kuzyna, dla mnie jest to coś wspaniałego. Przecież oni ratują ludziom życia, a od tego nie ma nic piękniejszego. Została jeszcze adrenalina, którą uwielbiam poczuć, jednak są też i minusy bycia strażakiem - ryzykują życiem - pomagając innym ryzykują osieroceniem swojej rodziny. Dobra dość tego mojego ględzenia, walizka już prawie spakowana jeszcze tylko parę kosmetyków i mogę siadać na walizkę czy też po niej przysłowiowo skakać by ją zamknąć. Teraz mogę napisać do "N", że mogę rozmawiać w końcu jak na prawdziwą kobietę, dziewczynę przystało zżera mnie ciekawość któż to taki może być.
-"Cześć, naprawdę ciesze się, że napisałaś, 9:00 (czyt 21:00) pasuje ci?" -A mówił, że dla niego pasuje każda godzina  no cóż może rzeczywiście jest zajęty.
-"Jasne mi pasuje. Więc do 9"
Odruchowo spojrzałam na godzinę w telefonie -18-  No to jeszcze 3 godziny i co by tu porobić, w pokoju mam posprzątane, lekcje odrobione. Dzwonie po dziewczyny może razem wyjdziemy na jakieś przed świąteczne zakupy, albo na gorącą czekoladę na łyżwach. Tak, to drugie to zdecydowanie lepszy pomysł więc o zakupach lepiej nie będę wspominać dziewczynom.
-Mamo wychodzę z dziewczynami  na łyżwy.
-Dobrze tylko się nie połam przed wyjazdem.
-O której wrócisz?- krzykną tata z salonu.
-Przed 21. " pip, pip, pip... No nareszcie odebrałaś. Słuchaj Oliwia zachodzisz po Adę i za 10 minut widzimy się na lodowisku, buziaki.- Ha! Udało mi się w 4 sekundy, hahah nawet nie miała czasu zaprzeczyć. Idealnie.
Tak jak się spodziewałam dziewczyny przyszły spóźnione bo Ada nie wiedziała co na siebie włożyć.
-No w końcu jesteście, a co by było gdybyśmy miały teraz samolot i na niego spóźniły? No Ada co by w tedy było?
-Rozniosła byś nas jak bomba w Fukushimie.- Odparła beztrosko,  wredny dzieciak.
-To też, ale twoje dupery by już ciebie nie ujrzały.- Dopomniała ją Oliwia - Z resztą dość tego gadania, Patrz Ola już wywija tymi swoim chudziutkimi nóżkami na lodzie.
I tak mijała nam godzina podczas której Oliwia o chwila miała bliskie spotkanie z lodem Ada oczywiście śmiejąc się w niebo głosy mówiła, że Olli znalazła sobie nową bratnią duszę. Chwilę później gdy Olli dobiła do równo 200 upadków zeszłyśmy z lodowiska na gorącą czekoladę.
-Dobra dziewczyny zbieramy się powoli bo jest 20:30, a ja umówiłam się z tym chłopakiem na Skype o 21- Ola jak zawsze musi być punktualna z resztą wymaga też tego od innych ale dla Ady i Oliwi czasem można zagiąć te zasady jak to mówi pierwsze wymieniona dziewczyna.
-Ja tam jestem za bo już zamarzam.
-Ja ci się Oliwia wcale nie dziwię. Dobra zmykamy.
Do domu wróciłam o 20 :45 więc mam jeszcze trochę czasu. Szybko coś zjem i lecę do pokoju. Dobra jeszcze 5 minut, w sumie sama bym się połączyła ale on jest jeszcze nie dostępny. Już 21, a ja jeszcze nie słyszę tego charakterystycznego dźwięku połączenia. Mało tego go wciąż nie ma. Co za idiota najpierw do mnie wydzwania, a teraz nawet nie zna się na zegarku! Mam dość, idę się już położyć Jutro ostatni dzień do szkoły, później weekend i  w poniedziałek mam wylot.
Dobranoc.

***LONDYN***

Za 5 minut mam do niej zadzwonić nie mogę się doczekać. Jest cały czas dostępna więc może teraz spróbuje. Nie równo o 9 będę punktualny. Jeszcze 2 minuty, skoczę szybko po coś  do jedzenia. Jest! Jest już 9 dzwonię!
Nie odbiera, może poszła do łazienki albo poszła też coś zjeść i nie słyszy. Dzwonie jeszcze raz.
Nie odbiera, znów. Może są jakieś zakłócenia. Albo haha przypiliło ją przy drugiej sprawie hahaha. No nic dzwonie przecież do trzech razy sztuka.
...Nie odbiera. Dlaczego? Do cholery jasnej co jest ze mną nie tak? Dla czego ona nie odbiera tego cholernego połączenia. Może chciała sobie ze mnie tylko pożartować. Brawo, ale z ciebie pierdoła!



Szablon by S1K