niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 2



-A żeby cię piorun trzasną Ty nikczemna duszo! Halo?!
-Yyy, cześć. To znów ja yyy...y wiesz dzwonię bo yyy, chciałem cię przeprosić za ten yyyy no ten numer.  Ojejuu, przepraszam.
-Cześć słyszę, że to Ty. Mam tylko małą prośbę. Powiedz mi czym Ty  w ogóle jesteś.- I bądź tu człowieku miły o 5 nad ranem. Mało tego ten dziwny koleś znów do mnie dzwoni.
-Wiesz lepiej nie, chociaż i tak byś nie uwierzyła. Przepraszam naprawdę, że dzwonię tak wcześnie ale to po prostu nie dawało mi spokoju. Może popiszemy?
-Co? Człowieku ogarnij się! Nie znam twojego imienia, dzwonisz do mnie z tekstem "Yyyy to Ty?", mało tego masz czelność proponować mi jakąkolwiek rozmowę z tobą. Przecież ja ciebie nie znam. -No co za bezczelny człowiek, jeszcze miał czelność rozłączyć się przede mną. Dobra to już mało ważne, ale cholera tak mi podniósł ciśnienie, że już nie zasnę. No nic idę zrobię śniadanie mamie i sobie.
O 7:20 szybkim krokiem udałam się na przystanek, pomimo dzisiejszego porannego przypadku mam całkiem dobry humor. Tak będę to powtarzała każdemu więc ponownie wszem i wobec ogłaszam, że zostały już niecałe cztery dni do mojego wylotu. Czekajcie, ktoś dzwoni.
-Tak słucham- tym razem postanowię być miła, w końcu dziś to mi już raczej nic i nikt nie popsuje humoru.
-Hej wybacz, że się rozłączyłem, ale kolega się na mnie rzucił. Wiesz mam pomysł, może pogadamy dzisiaj na skype, poznasz mnie bynajmniej to samo ja ciebie.
-Ohh, to znów Ty? Wiesz, am jak mogę się na daną chwilę do ciebie zwracać?
-N. - tak nie ma to jak odpowiedź pełnym zdaniem, ba a imię to naprawdę treściwe.
-W takim razie "N" zgadzam się na ten układ bo pogłosie mogę sądzić, że pedofilem nie jesteś. Tylko zostało jeszcze ustalenie godziny.
-Hah. Wiesz ja mogę cały dzień.
-Sorry, ale napisze później bo teraz się śpieszę -Pa-. Część dziewczyny.
-Cześć. - odpowiedziały chórkiem.
-Z kim to ty tak rozmawiałaś, czyżby z Kelly'm?
-Ada, a czy Ty zawsze musisz być taka ciekawska... No tak.  Nie, wiecie co wczoraj zadzwonił do mnie jakiś koleś i zaczął rozmawiać po angielsku. Dzisiaj mnie ten niebiański głos obudził o 5 nad ranem.
-Ouuuu i Ty dopiero teraz nam o tym mówisz? Chyba się na ciebie obrazimy.- oburzyła się Oliwia.
-No i teraz znów zadzwonił, i umówiliśmy się na skajpaja. Nie gniewaj się miśku.
-Bleee, dziewczyny dość tych czułości, wysiadamy już.- Ada udając obrzydzenie i powodująca odruchy wymiotne patrzyła na nas dwie jak na kosmitki.
I tak mijały kolejne 7 godzin zabrane z mojego życia. Teraz pozostało tylko wrócić do domu, zjeść cieplutki obiad i zacząć ze strychu przynosić walizkę. Dzisiaj szybko odrobiłam lekcję, w końcu fizyki nie ma więc wszystko leci jak z płatka. Szybko przebrałam się w jakiś luźniejsze ubrania, którymi okazały się być stare dresy z wf i koszulka od Kelly'ego. Uwielbiam ją, jest mega duża i ma logo najlepszej remizy na świecie. Tak Kelly jest strażakiem i to niesamowitym. Przynależy do tak zwanego Rescue Squad, taki nasz odział ratunkowy. Boże, Antek ogarnij się! Tak mam cholernego bzika na punkcie pracy mojego kuzyna, dla mnie jest to coś wspaniałego. Przecież oni ratują ludziom życia, a od tego nie ma nic piękniejszego. Została jeszcze adrenalina, którą uwielbiam poczuć, jednak są też i minusy bycia strażakiem - ryzykują życiem - pomagając innym ryzykują osieroceniem swojej rodziny. Dobra dość tego mojego ględzenia, walizka już prawie spakowana jeszcze tylko parę kosmetyków i mogę siadać na walizkę czy też po niej przysłowiowo skakać by ją zamknąć. Teraz mogę napisać do "N", że mogę rozmawiać w końcu jak na prawdziwą kobietę, dziewczynę przystało zżera mnie ciekawość któż to taki może być.
-"Cześć, naprawdę ciesze się, że napisałaś, 9:00 (czyt 21:00) pasuje ci?" -A mówił, że dla niego pasuje każda godzina  no cóż może rzeczywiście jest zajęty.
-"Jasne mi pasuje. Więc do 9"
Odruchowo spojrzałam na godzinę w telefonie -18-  No to jeszcze 3 godziny i co by tu porobić, w pokoju mam posprzątane, lekcje odrobione. Dzwonie po dziewczyny może razem wyjdziemy na jakieś przed świąteczne zakupy, albo na gorącą czekoladę na łyżwach. Tak, to drugie to zdecydowanie lepszy pomysł więc o zakupach lepiej nie będę wspominać dziewczynom.
-Mamo wychodzę z dziewczynami  na łyżwy.
-Dobrze tylko się nie połam przed wyjazdem.
-O której wrócisz?- krzykną tata z salonu.
-Przed 21. " pip, pip, pip... No nareszcie odebrałaś. Słuchaj Oliwia zachodzisz po Adę i za 10 minut widzimy się na lodowisku, buziaki.- Ha! Udało mi się w 4 sekundy, hahah nawet nie miała czasu zaprzeczyć. Idealnie.
Tak jak się spodziewałam dziewczyny przyszły spóźnione bo Ada nie wiedziała co na siebie włożyć.
-No w końcu jesteście, a co by było gdybyśmy miały teraz samolot i na niego spóźniły? No Ada co by w tedy było?
-Rozniosła byś nas jak bomba w Fukushimie.- Odparła beztrosko,  wredny dzieciak.
-To też, ale twoje dupery by już ciebie nie ujrzały.- Dopomniała ją Oliwia - Z resztą dość tego gadania, Patrz Ola już wywija tymi swoim chudziutkimi nóżkami na lodzie.
I tak mijała nam godzina podczas której Oliwia o chwila miała bliskie spotkanie z lodem Ada oczywiście śmiejąc się w niebo głosy mówiła, że Olli znalazła sobie nową bratnią duszę. Chwilę później gdy Olli dobiła do równo 200 upadków zeszłyśmy z lodowiska na gorącą czekoladę.
-Dobra dziewczyny zbieramy się powoli bo jest 20:30, a ja umówiłam się z tym chłopakiem na Skype o 21- Ola jak zawsze musi być punktualna z resztą wymaga też tego od innych ale dla Ady i Oliwi czasem można zagiąć te zasady jak to mówi pierwsze wymieniona dziewczyna.
-Ja tam jestem za bo już zamarzam.
-Ja ci się Oliwia wcale nie dziwię. Dobra zmykamy.
Do domu wróciłam o 20 :45 więc mam jeszcze trochę czasu. Szybko coś zjem i lecę do pokoju. Dobra jeszcze 5 minut, w sumie sama bym się połączyła ale on jest jeszcze nie dostępny. Już 21, a ja jeszcze nie słyszę tego charakterystycznego dźwięku połączenia. Mało tego go wciąż nie ma. Co za idiota najpierw do mnie wydzwania, a teraz nawet nie zna się na zegarku! Mam dość, idę się już położyć Jutro ostatni dzień do szkoły, później weekend i  w poniedziałek mam wylot.
Dobranoc.

***LONDYN***

Za 5 minut mam do niej zadzwonić nie mogę się doczekać. Jest cały czas dostępna więc może teraz spróbuje. Nie równo o 9 będę punktualny. Jeszcze 2 minuty, skoczę szybko po coś  do jedzenia. Jest! Jest już 9 dzwonię!
Nie odbiera, może poszła do łazienki albo poszła też coś zjeść i nie słyszy. Dzwonie jeszcze raz.
Nie odbiera, znów. Może są jakieś zakłócenia. Albo haha przypiliło ją przy drugiej sprawie hahaha. No nic dzwonie przecież do trzech razy sztuka.
...Nie odbiera. Dlaczego? Do cholery jasnej co jest ze mną nie tak? Dla czego ona nie odbiera tego cholernego połączenia. Może chciała sobie ze mnie tylko pożartować. Brawo, ale z ciebie pierdoła!



1 komentarz:


  1. Nadrobiłam dziś wszystkie dotychczasowe wpisy. xd
    Widać , że masz ciekawy pomysł na opowiadanie i podoba mi się to .
    Wszystko naprawdę dobrze dopracowujesz.
    Jest jednak jedna sprawa.
    W wstępie pisałaś , że szybko tracisz wenę.
    A teraz patrząc na to , że ten wpis dodałaś 10 listopada zaczynam się martwić .
    Mam nadzieję , że nie masz zamiaru kończyć ?
    Proszę nie rób tego.
    Myślę , że gdy ciągle będziesz tak odpuszczać to nic nie da .
    Dlatego jeżeli o to chodzi to przynajmniej spróbuj.
    Zrób to dla mnie i innych czytelników.
    Tutaj jest jeszcze sporo rzeczy do napisania i na pewno masz jakiś pomysł , więc go wykorzystaj.
    Przecież nie po to nadrabiała, wciągnęłam się w to wszystko żebyś zostawiała mi taki niedosyt :))
    Mam nadzieję , że to przeczytasz.
    Pozdrawiam / Daria

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K