Z tego oto miejsca chciałabym was bardzo przeprosić i błagać o wasze wybaczenie, że rozdział wstawiam tak późno ale tak jak wspominałam wcześniej po złamaniu tego nieszczęsnego palca mam w szkole mnóstwo do nadrobienia.
Z racje świąt, które już niestety tak szybko minęły to i tak chciałam wszystkim moim czytelniczkom złożyć szczere życzenia, a mianowicie tego ciepła rodzinnego, które powinno nas całe życie otaczać. Mam nadzieję, że to co zjadłyście w święta bardzo szybko i równie przyjemnie co przybyło to i ucieknie :)
Ciemno, ciemność, nic nie widać. Strach, lęk i przerażenie. Nie wiem co robić - stać, płakać, śmiać się? Nie widzę nic, nie widzę swoich rąk, nóg nic kompletna ciemność. Jasno, za jasno. Biel mnie oślepia mimo, że nie widziałam nic. Ona mnie parzy czuje jak powoli płomienie jasnego promienia - jakby ognia - powoli i boleśnie oplata moje odrętwiałe ciało.
Koniec. Nareszcie koniec tego snu. Odruchowo spojrzałam na zegarek ścienny, który ukazywał 3:00 nad ranem i niczym ślimak poruszał swoimi wskazówkami. No nic przejdę się do kuchni po coś do picia i ... tak, i chyba coś przekąszę. Rany, jak ten chłopak mnie zaraził tym swoim obżarstwem tylko, że po nim nic nie widać, a u mnie wystarczy na chwilę przestać się kontrolować i już waga leci w górę. Na szybkiego zrobiłam sobie płatki i już nawet nie podgrzewałam ich w mikrofali, bo po co? Magia. Spoglądając na zegarek umieszczony we wcześniej wymienionym urządzeniu, który pokazywał 3:02. Ja się pytam jakim cudem skoro zazwyczaj dojście do kuchni i zrobienie czegoś możliwego do jedzenia zajmuje mi 8 - 10 minut! Może ktoś z was mi powie da czego i najsampierw co się ze mną dzieje. Czuje się normalnie wręcz mogłabym śmiało powiedzieć, że idealnie ale coś ze mną jest nie tak. W żołądku czuję lekkie, prawie nie wyczuwalne łaskotanie, uśmiech sam pach mi się na twarz i jeszcze to dziwne uczucie mrowienia na policzkach. Są tylko dwa wytłumaczenia. Jedno to to, że zostały jeszcze tylko 2 dni do wylotu bo 3 już będę u Kelly'ego i nie wiem czemu ale czuję, że to właśnie będą najlepsze święta na dodatek z Adą, i Oliwią. Oczywiście jak i było pierwsze wytłumaczenie to też czas na drugie. Niall. Do tej pory nie potrafię uwierzyć, że to właśnie ja go poznałam i, że z nim rozmawiałam, a jak by tego było mało to poznałam jeszcze dziś... tzn wczoraj Liam'a. Gdyby nie ta godzina już dawno dzwoniłabym do dziewczyn.
-Olu tata zgodził się na małe zakupy więc my już wychodzimy, kupić ci coś?- spytała się moja rodzicielka delikatnym głosem.
-Uhm nie nie trzeba.- powiedziałam zaspana- Ale czekaj, jak to tata się zgodził się na zakupy?
-Antek ta kobieta mnie zaszantażowała na te jej "małe" zakupy.- słowo małe zaznaczył w powietrzu cudzysłowem.
-Ehh, no bywa. Tato, która jest godzina bo mój zegarek chyba si zatrzymał w nocy.
-Nie Antek, chodzi idealnie jest druga tyle, że po południu. Ja nie wiem i nie wnikam co Ty robiłaś po nocy ale chyba powinnaś już wstać. Nie mam racji?
-Kochanie idziemy!- zawołała mama już z pod drzwi.
I w taki oto sposób zostałam sama w domu, do którego już ktoś się zaczął dobijać - pewnie tata zapomniał dokumentów.
-Z drogi, prowiant niosę.- Ada, wiecznie nienażarty człowiek, zabawne nawet kogoś mi przypomina.
-Gdzie Oliwię zgubiłaś?
-BU!- wyskoczyła z za świerku.- Nie ma za co, że cie wystraszyłam. To co, zaprosisz nas do środka, czy mamy zacząć jeść na schodach?
-Wchodźcie, wchodźcie. Emm, siadajcie muszę wam coś powiedzieć.
-No teraz możesz mówić.- powiedział mój rudzielec w tym samym czasie położyła swoje nogi na blat mojego nowego stołu, grrrr.
-Dobra, siadaj i Ty Oliwia bo to co powiem będzie hmmm jak by to określić.- naumyślnie przeciągałam tą chwilę jak najdłużej gdyż wiedziałam, że po mimo kamiennej twarzy Ady to w środku byłaby gotowa się rozszarpać i poćwiartować żebym jej tylko powiedziała.
-No mów rzesz w końcu!- tak, nie wytrzymała, już błagała mnie na kolanach! Mwahahah uwielbiam tą władzę!
-Pamiętacie jak ostatnimi czasami byłam dosyć poddenerwowana...
-W ciąży jesteś?- wypaliła ni stąd ni zowąd Olli.- No co?- powiedziała gdy napotkała nasz wzrok.- Ok oko ok, już nic nie mówię. Kontynuuj.
-Dziękuje. Tak, byłam poddenerwowana dziwnymi telefonami z osobą obcojęzyczną, mało tego angielskojęzyczną. Pamiętacie?- na moje ni to pytanie ni to stwierdzenie obydwie pokiwały głową- Więc właśnie. Wczoraj miałam przyjemność porozmawiać z tym oto osobnikiem na Skype i tu rozpoczyna się luba jak kto woli może i nawet kończy historia.
-Dobra, dobra. Obydwie pamiętamy te twoje telefony i tego kolesia. Fajnie pogadałaś sobie z nim i co z tego?- Oliwia, biedne dziecko. Zaraz jej coś zrobię za karę, że mi przerywa.
-Licz do trzech!- krzyknęła Ada w moją stronę.- A ładny chociaż.- I znacząco poruszała brwiami.
-I tu radziła bym wam usiąść bi najlepiej zakneblować się, byle nie moją narzutą na sofę Oliwia! Więc obydwie go znacie, no może nie osobiście ale bardzo dobrze wiecie któż to jest.
-Antek nie obraź się bo tu zachowam się jak Oliwia- gdy dziewczyna usłyszała te słowa na swój temat szybkim i zwinnym ruchem rzuciła w nią poduszką.-Ała, ogarnij się. Dobra słuchaj Ola jakim cudem go znamy chociaż tak naprawdę go nie znamy.
-Niall Horan.- powiedziałam to jak najszybciej mogłam.
-Co? Kto? I jeszcze raz co?- dopytała się Ada.- Mów wyraźniej bo na razie usłyszałam Nyroran. Ej Oliwciak co ci jest. Haalo, Ziemia no bazy!- machała dłonią przed oczami dziewczyny lecz nadaremnie. Oliwia była w transie, a na mojej twarzy widniał ogromny uśmiech. Usłyszała to i na dodatek zrozumiała. Kto jak kto, ale Oliwia jest jedną z tych innych fanek nie tych psycho tylko tych pierwszych. Trzy lata temu dostała na swoje urodziny prezent od dziadków, a mianowicie bilet w pierwszym rzędzie na występ w X-factor. Tamtego pamiętnego dnia nie tylko zobaczyła ale i usłyszała ich, tak dokładnie tą samą piątkę chłopców, którą teraz każdy zna jako One Direction. Była ona jedną z pierwszych, które zaczęły informować cały świat na Facebook'u i Twitter. To ona uświadomiła nas o ich istnieniu więc dla niej ten zespół jest czymś wyjątkowym.
-Aleksandra czy jesteś pewna swoich słów, bo wiedz, że takich rzeczy przy mojej osobie nie wolno puszczać na wiatr.- spojrzała na mnie tym swoim przeszywającym wzrokiem.
-Oliwio Andryko, ja Aleksandra Chruszczewska z ręką na sercu mówię ci tyli i wyłącznie samą prawdę. - I w tym momencie jej oczy przybrały rozmiar przysłowiowych pięciozłotówek i zaiskrzyły niczym śnieg na słońcu.
-Ej dowiem się ja w końcu o kim jest aktualnie mowa?!- Nasze zachowanie coraz bardziej działało na nerwy Adzie. Razem z moją blondyneczką wykrzyczałyśmy jej prosto w twarz.
-NIALL HORAN!!!
W tym momencie muszę przerwać chwilową swoją opowieść gdyż zaczęła się akcja reanimacyjna Adrianny Sakowskiej z powodu jej nagłego omdlenia.
***
-Niall zostaw w końcu tego laptopa i weź się do roboty za chwilę mamy kolejny wywiad a ty jesteś nie rozłączny z ty żelastwem!- krzyczał niespokojny Harry, a Liam lekko uśmiechał się pod nosem- Payne może Ty mi powiesz o co tu chodzi.- Szybko odwrócił się w stronę bruneta natomiast Niall niczym proca podniósł się z kanapy i zaczął wymachiwać do Liama przeróżne gesty. Lou razem z Zayn'em zaczęli się do siebie porozumiewawczo uśmiechać.
-Nialler nie owijaj w bawełnę czy inne tekstylia i po prostu nam ją pokaż.- gdy usłyszał słowa Louisa w jednym momencie zastygł w bezruchu, a jego ręce bezwładnie opadły na dół.
-Hahah, czekaj Lou co Ty powiedziałeś- lekko zaśmiał się Styles i spojrzał na blondyna- Niall czy to prawda? Masz dziewczynę i mi o tym nie powiedziałeś?! No normalnie się na ciebie obrażam!- teatralnie obrócił się na lewej pięcie i zaczął iść w stronę kuchni.
-Harry! Poczekaj to nie tak, ja cię nie zostawiam, nawet cię nie zdradziłem, Liam może to potwierdzić.
-Co? Liam o tym wiedział, a ja nie? Teraz to do końca pogrzebałeś nasze szanse.
-Harry słońce Ty moje ja wam to wszystko wytłumaczę błagam Haroldzie nie zostawiaj mnie w takiej sytuacji.- teraz to i nawet lokowaty nie mógł wytrzymać i niczym Romeo na swą Julię rzucił się na Horan'a i już chciał go pocałować.
-Ejejeje Hazza już spokojnie.- zaczął go odpychać z grymasem na twarzy.
-No dobra, Teraz to się zbieramy do tego radia, a po powrocie nam wszystko opowiesz i nie myśl, że się wymigasz!- lokowaty razem z Louisem pogrozili mu palcem, na co blondyn przewrócił tylko oczami.
-No dobra, niech wam będzie.
***
Po upływie półgodziny może trochę i dłużej Ada zaczęła już powoli kontaktować ze światem, jakby powoli docierało do niej to co usłyszała wcześniej. Nagle wstała i skierowała swoje nogi ku kuchni, zdziwione poszłyśmy za nią, a po chwili ujrzałyśmy Adę z buzią pełną ciasteczek.
-No szczoz? Mszue jacho odrachofasz.- stwierdziła jak się nie trudno domyśleć z pełną buzią.
-Hahahah, wiesz zabawne ale kogoś mi to przypomina, wiesz taki średniego wzrostu blondynek z niebieskimi oczyma.- Na te słowa zaczęła się jeszcze bardziej opychać z podekscytowania.
-Ej Ola, skoro znasz już Niall'a i trochę rozmawiałaś z Liam'em to może .... wiesz no nie to żebym się narzucała... tylko no, ojeju, już nic.- zaczęła się plątać w swoich słowach Oliwia, która nagle posmutniała, a ja czułam się jakby moje serce zostało przywiązane do kolczatki i mocno przyciśnięte.
-Ej miśku nie smutaj. Penie, że postaram się żebyś wszystkie z nimi porozmawiały na Skype tylko to już naprawdę nie zależy ode mnie.
-Dobra Antek my się chyba powoli zbieramy bo zaczyna już mroczyć za oknem, jeszcze pogadamy i jak będziesz miała możliwość to hmmm pozdrów ich jak polak polaka.- ostatnie słowa powiedziała już z wielkim uśmiecham Ada i razem z Oliwią udały się do drzwi wejściowych.
Zostałam sama. Spojrzałam na zegarek było już po 16 czyli rodzice zaraz powinni już być gdy nagle zadzwonił telefon.
-Tak słucham?
-Mów Ty do mnie kobieto po ludzku a nie z polskimi tu wyjeżdżasz.- odezwał się głos po drugiej stronie.
-A to ty Kelly, co już się nie możesz doczekać mojego przyjazdu?-taaa już widzę ten jego entuzjazm po 2 może 3 dniach.
-No tak trochę ale dzwonię też się spytać czy jesteś wiesz już gotowa, czy niczego nie zapomniałaś.
-Tak wszystko gotowe panie poruczniku!- przy czym zasalutowałam co wywołało ogromną falę śmiechu Kelly'ego.
-Są może rodzice? Wiesz ostatnio gadam z tobą a z ciocią i wujkiem to zrobiło się trochę cicho.
-W zasadzie to własnie wchodzę do mieszkania, daj im z jakieś 5 minuto to tata pierwszy będzie do ciebie leciał.
-Olu z kim ty tak zawzięcie dyskutujesz?- krzykną z hall'u taka.
-Chodź szybciej to ty też pogadasz.
-Jeżeli to są znów te zaproszenia na jakieś spotkania czy inne Jehowie to nie dziękuje.
-Kochanie, tolerancji trochę- krzyknęła z przedpokoju mama.
-Tato, Kelly zdzwoni i może chciałbyś z nim pogadać, co?- w jednej chwili tata znalazł się już przy słuchawce i zaczął prawie dwugodzinną rozmowne.
***
-Chłopcy na 3 minuty wchodzimy na antenę- powiedział do nich miły aż do przesady dziennikarz.- 3,2,1.
-Witam naszych słuchaczy, dziś za oknem jak co dzień pogoda nas nie rozpieszcza i powoli zaczyna mżyć ale nie martwcie się. Na pocieszenie waszych humorów mam ogromną przyjemność powitać naszych dzisiejszych gości. Serdecznie witam One Direction!- ostatnie słowa zaakcentował trochę głośniej, po czym zaczął już rozmowę ze swoimi gośćmi.
-Witajcie, jak się dzisiaj czujecie, jak wasze humory na myśl, że już za niecały tydzień są święta, jakie plany?
-Magia świąt i w tym roku nas dopadła ale nie zapominamy tez o naszych fanach, dla których 23 grudnia planujemy coś w rodzaju świątecznego chat'u , który rozpocznie się już o 13:00.- swoją wypowiedź rozpoczął Liam, a ostanie słowa dopowiedział uśmiechnięty Zayn.
-Słyszeliście? Mam nadzieję, że już się szykujecie moje drogie panie. A co z rodziną? Planujecie wrócić do domów czy może zostaniecie razem? Oho, widzę, że coś jednak planujecie Niall cóż to za tajemnicze uśmiechy.
-A w tym roku postanowiliśmy sprowadzić naszych rodziców i najbliższych do nas i zrobimy taką jedną gigantyczną wigilię.- powiedział Harry i pokazał jeden ze swoich firmowych uśmiechów
-Czy to nie wspaniały pomysł? Wyobraź sobie ile będzie jedzenia.- stwierdził Niall do dziennikarza.
-Tak, jest to bardzo przyjemna część świąt. A prezenty? Popakowane już wszystko, czy może spodziewacie się jakiejś rózgi pod choinką?
-Hahaha-Tym razem do odpowiedzi szykował się Louis- Można by powiedzieć, że już wszystko gotowe teraz zostało już tylko wypatrywanie gwiazdki.
-Albo wpatrywanie się w nie, no wiecie te ciasteczka mamy Harry'ego.- powiedział z uśmiecham blondyn.
-Hahaha no tak.- powiedział z uśmiechem redaktor- To może na koniec życzenia i pozdrowienia dla bliskich i fanów.
-To więc tak ja od siebie chciałbym złożyć wszystkim naszym fanom życzenia, które idą prosto z serca, dużo prezentów, miłości rodzinnej i spokojnych, wesołych świąt.- zaczął Liam, a do tych życzeń dołączył się Loui i Harry.
-Natomiast ja podobnie jak Li życzę wszystkim spokojnych i wesołych świąt, bogatego mikołaja.- zaczął Zayn.
-Ja dokładam się do obydwu życzeń i jeszcze dodam żebyście nie patrzyli co jest na talerzach tylko jedli razem ze mną, bo naszą tegoroczną świąteczną misją jest stać się bardzo grubym, no wiecie tyle jedzenia aż się nie będzie można oprzeć. Na koniec chciałbym jeszcze pozdrowić Aleksandrę. Dzięki.- Dodał na sam koniec Niall i lekko się zarumienił.
-Dziękujemy naszym dzisiejszym gościom i z naszej strony również życzymy wam wszystkim wesołych, szczęśliwych, rodzinnych i pogodnych świąt. Do usłyszenia już po 18:30.
-Dziękuję chłopcy wam za ten wywiad- zwrócił się do zespoły gdy tylko zeszli z anteny.
Po skończonym wywiadzie było jeszcze chwilę czasu na parę zdjęć z redaktorami stacji, a później cały zespół udał się już do swojego domu. Gdy wrócili Niall szybko postanowił napisać do Oli i tak resztę wieczoru spędzili na rozmawianiu przez Skype, do rozmowy dołączył się również Liam, z którym dziewczyna również dobrze się dogadywała.